Czasami mam wrażenie, że nie nadaję się do zwykłego świata. Zdecydowanie ten bajkowy jest przyjemniejszy. Bo tak na przykład jakby któraś z zabawek postanowiła zacząć rządzić i rządziłaby źle to można ją by przerobić s powrotem na puchę (moja Ala nazwała tak wypełnienie do zabawek jak była mała). Szkoda że tak w realnym świecie nie ma i potem szyjemy nową lepszą wersją z większą dozą rozumku.
Oczywiście jak jesień to u mnie królują dynie na każdym polu, a w zasadzie na każdym rogu w moim domu :) Mnie jakoś urzekają te patchworkowe, mam do nich zdecydowaną słabość.
Piękny sweter ze zdjęcia pochodzi od Wioli a książki ciągle jeszcze nie czytałam, miałam zamiar w weekend ale wyszły w końcu inne plany.
Mówiłam już o dyniach? Myszki też lubię, czyż nie są urocze. Mam do nich wielką słabość.
Szyłam też znów wielką literę. Uwielbiam je, są takie miękkie i wygodne. Idealne by się do nich przytulić.
Na koniec mam jeszcze piękny zachód słońca jakim w zeszłym tygodniu uraczyła nas natura.
Dobrego dnia Wam życzę :)
Pozdrawiam serdecznie
Patchworki wszelakie lubię więc i Twoje dynie są super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale zachód słońca - nic tylko się w taki zapatrzyć... Dynie świetne, a myszka przeurocza. Bajkowy świat, w którym można by było przerabiać nieudane zabawki na lepsze modele nie byłby już bajkowy, a okrutny. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWszystko piękne, ale mysza najpiękniejsza.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne dynie. Wspaniale ozdobią jesienny dom. Myszka przeurocza. Taka to mogłaby i zostać u mnie na zimę i nie koniecznie w piwnicy :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękności :)
OdpowiedzUsuń