Jeśli myślisz, że skrzaty to dekoracja jedynie na Święta to się mylisz, to zdecydowanie całoroczne stworzenia. Widać to po waszych zamówieniach, dobrze przecież mieć takiego kompana. Ten już poleciał do nowego domu.
Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda mój patchwork walentynkowy, który zapowiadałam w poprzednim poście to dokładnie tak :)
Muszę przyznać, że bardzo lubię szyć patchwork. To słodkie, że z drobnych kawałków wychodzi jedna całość.
W sobotę byliśmy w filharmonii na muzyce z Harrego Pottera, jednak muszę przyznać, że spodziewałam się że będzie trochę fajniej. Pozdrawiam serdecznie Diana
Super jest ten skrzat. Szyjesz je już chyba z zamkniętymi oczami, a patchwork też lubię choć mam problem z nim bo ma dużo nitek, ale efekt końcowy te nitki wynagradza. Fajne Ci wyszedł ten Walentynkowy. Pozdrawiam
Ale cudny jest ten skrzat :)
OdpowiedzUsuńSuper jest ten skrzat. Szyjesz je już chyba z zamkniętymi oczami, a patchwork też lubię choć mam problem z nim bo ma dużo nitek, ale efekt końcowy te nitki wynagradza. Fajne Ci wyszedł ten Walentynkowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zarówno skrzat, jak i patwork wyglądają rewelacyjnie! Trzeba przyznać, że ścianka do zdjęć przygotowana z rozmachem :)
OdpowiedzUsuńSuper patchwork. Podobają mi sie takie rzeczy
OdpowiedzUsuń